Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Lubuskiem trwa wycinka alei lip między Trzebiechowem a Sulechowem. Temat wzbudza niesamowite emocje. Komentarze internautów

Michał Korn
Aleja między Sulechowem a Trzebiechowem, a w zasadzie wspomnienie po alei.
Aleja między Sulechowem a Trzebiechowem, a w zasadzie wspomnienie po alei. Czytelnicy
Z dnia na dzień droga na odcinku Sulechów - Trzebiechów z pięknej alei przerodziła się w ogołocony krajobraz. Po obu stronach jezdni zamiast zielonego krajobrazu drzew można zobaczyć jedynie pnie. Nie wszyscy zgadzają się z decyzją gminy odnośnie wycinki.

Nie dalej, jak rok temu obrońcy przyrody alarmowali, że przepiękna aleja lipowa znajdująca się wzdłuż drogi z Sulechowa do Trzebiechowa może pójść pod topór. Dlaczego? W grę wchodził po pierwsze planowany remont nawierzchni, a po drugie przepisy...

Lipy idą pod topór

Odcinek drogi już wojewódzkiej nr 278 z Trzebiechowa do Sulechowa liczy niecałe 11 kilometrów i do tej pory jego piękno skupiało się wokół bogatej alei kilkuset lip, której wycinka właśnie ruszyła. Chodzi nie tylko o remont, ale także poszerzenie drogi co wiążę się również z wycinką, pod którą podpisało się blisko tysiąc mieszkańców Trzebiechowa. Swoją decyzję argumentowali wypadkami do których tam dochodziło oraz fatalnym stanem nawierzchni...

[sndh]

Wzbudzającą ogromne emocje wycince skomentował na swoim profilu facebookowym między innymi Joanna Liddane, prezes Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta oraz działaczka Ruchu Miejskiego.

"No i zniknęła aleja... Przerażająca zmiana krajobrazu po 100 latach.
Co czuje teraz "nowoczesna" burmistrzyni Trzebiechowa/Lubuskie Izabella Staszak, która dążyła do likwidacji alei? Dumę z siebie? A może jednak przerażenie tym co narobiła? Urzędniczka (tubylec!) oraz setki innych uczestniczących w tym procederze "mądrych głów" nie chciało brać przykładów z cywilizowanych krajów. Zdjąć nogę z gazu na tym kilku kilometrowym odcinku, nie mieściło się w głowach. Zrobić remont drogi która bez wątpienia potrzebowała nowy dywanik, bez drastycznej wycinki - było dla nich awykonalne... Beznadzieja i oszołomstwo.
Zmiany klimatu, smog, chronione gatunki roślin i zwierząt, piękno krajobrazu, dziedzictwo kulturowe? Tego nie widzą, nie znają. Liczą się wygrane wybory, żeby inne Grażyny i Janusze mogli rozpędzać swoje gruchoty na roztopionym asfalcie a potem dali nagrodę przy urnie. Patrzcie komu płacicie za nieodwracalne zmiany w środowisku i krajobrazie miejsc w których żyjecie. Pani Staszak jest zagrożeniem dla historycznej gminy i zobaczą to wyraźnie zagraniczni goście którzy przyjadą zwiedzać znane perełki architektury do Trzebiechowa. Nie uwierzą, że to nie tornado a urzędnicza ciemnota i okrutne cywilizacyjne zacofanie zniszczyło to, co piękne i pożyteczne. W takich momentach żałuję, że wygraliśmy wojnę...
" - napisała w ostrych słowach Joanna Liddane.

Drzewa muszą zostać wycięte

Powyższy post wzbudza ogromne emocje. Charakter temu, co dzieje się z drzewami oddają dwa wymowne zdjęcia przedstawiające aleję przed i po rozpoczęciu wycinki. Droga z Sulechowa do Trzebiechowa w błyskawicznym tempie zmieniła się nie do poznania. Zarówno internauci, jak i część mieszkańców ubolewają nad losem przydrożnych lip, które z dnia na dzień znikają. Zgodnie z decyzją władz gminy wszystkie muszą zostać wycięte.

Chodzi o bezpieczeństwo kierowców

Przypomnijmy, że początkowo wójt gminy Trzebiechów nie chciała wycinać drzew. - Ja bardzo chciałabym zachować te drzewa, ale dla dobra Trzebiechowa chciałoby się też dobrej drogi wojewódzkiej, połączenia z Sulechowem. Dziś dwa jadące w przeciwnym kierunku tiry mają problemy z minięciem się. A Trzebiechów musi się przecież rozwijać. Chodzi też o bezpieczeństwo mieszkańców, korzystających z tej trasy. Już dziś wiadomo, że wiele z tych lip jest chorych, pustych w środku - mówiła w maju 2017 roku w rozmowie z dziennikarzem Gazety Lubuskiej wójt gminy Trzebiechów, Izabella Staszak.

Internauci komentują

Post Joanny Liddane, w którym zamieściła zdjęcie tego, jak zmieniła się droga z Sulechowa do Trzebiechowa pod Zieloną Górą w błyskawicznym tempie zyskuje popularność. Został udostępniony ponad 1000 razy i zebrał kilkaset komentarzy. Internauci ubolewają nad losem przydrożnych drzew, posadzonych tam jeszcze przed wojną. Te poczciwe stare lipy przez lata dawały cień latem i osłaniały od wiatru i śniegu zimą najpierw woźniców, a później kierowców aut. Teraz decyzją władz gminy, mimo protestów niektórych mieszkańców wydano decyzję, aby wszystkie poszły pod topór.

"Najlepiej usunąć kierowców. To oni są największym zagrożeniem. Wyciąć w pień i będzie spokój. Ani drzewo, ani zakręt nigdy nie są sprawcami. Zawsze człowiek. Najczęściej za kierownicą. W wyjątkowych przypadkach może być uzasadnione wycięcie kilku drzew. Na przykład gdy ostry zakręt jest "odwrotnie" wyprofilowany. Ale nie wszystkie wzdłuż drogi prostej jak drut" - napisał Marek.

"Coraz bardziej przeraża mnie ludzka głupota, ciemnota, arogancja, brak empatii i jakiejkolwiek wrażliwości. I co najgorsze, te cechy posiadają liczne postacie, będące u tzw. "władzy". Ludzie niszczą otaczającą ich przyrodę dla własnych "chwilowych" korzyści i udogodnień. "Chwilowych" - ponieważ takie działanie prędzej czy później będzie miało negatywne skutki" - komentuje Joanna.

Kasia pisze: "Drzew szkoda, niewątpliwie. Jestem również przeciwniczką "ciężkiej nogi" na trasie. Ale jakby na to nie patrzeć, drzewa przy drodze miały sens 100 lat temu, kiedy ludzie w powozach, bryczkach itd mieli zapewniony cień w żmudnej podróży. W niektórych miejscach, drzewa są posadzone tak gęsto, że w razie najmniejszego poślizgu na oblodzonej powierzchni, nie ma szans na uniknięcie nieszczęścia. Sadźmy drzewa gdzie się da, ale po cholerę przy drodze?".

Bardzo ciekawy komentarz zostawił pan Lech, który słusznie zauważył, że kij ma dwa końce. "Jeden to utrata cennych z punktu ekologicznego okazów drzew. Drugi to zagrożenie jakie ta aleja przedstawiała dla ruchu drogowego. Osobiście uważam, że taka zieleń nie może bez zabezpieczenia znajdować się przy jezdni ponieważ tworzy to otoczenie które nie wybacza błędów kierowcy. Za dużo straciliśmy obywateli w wyniku opuszczenia jezdni. Wiadomo, że często przyczyną jest brawura ale nie uważam, że karą za taką brawurę powinna być śmierć. Tym bardziej w przypadku utraty kontroli w zimie lub zasłabnięcia. Otoczenie drogi winno te błędy niejako wybaczać. Rozwiązaniem tej przedmiotowej inwestycji w mojej opinii powinno być nasadzenie krzewów i małych drzew które w przypadku opuszczenia drogi przez pojazd przejmą stopniowo energię pojazdu. Dodatkowo nasadzenia te stanowić będą estetyczne siedlisko ekologiczne. Niestety przy drogach nie może być takich starych nieosłoniętych drzew. To nie są czasy dorożek. Mam nadzieję, że kiedyś taki kompromis pomiędzy potrzebami inwestycyjnymi a kwestiami ekologii i bezpieczeństwa zostanie wypracowany" - napisał.

Ruch Miejski Zielona Góra apeluje o wstrzymanie wycinki wiekowej alei między Sulechowem a Trzebiechowem. Przypominamy, że dziesięć lat temu udało się ocalić podobną aleję biegnącą z Sulechowa do Skąpego - właśnie ze względu na wartości kulturowe i krajobrazowe, a także te czysto praktyczne, wpływające na komfort jazdy. Przypominamy słowa Roberta Makłowicza, który miesiąc temu podczas wizyty w naszym regionie powiedział: "nigdzie indziej nie spotkałem tylu wspaniałych alei dębowych, lipowych, kasztanowych. (...). "To unikaty w skali kraju i Europy. Tylko szaleńcy mogą je chcieć wycinać tylko po to, by kierowcy nie rozbijali się o drzewa. Niech kierowcy jeżdżą wolniej, taką mam dla nich radę. Aleje powinny ocaleć, zostać wpisane do rejestru zabytków i stanowić szlaki turystyczne."

Bądźmy mądrzejsi o doświadczenia...

Opublikowany przez Ruch Miejski Zielona Góra Środa, 8 sierpnia 2018

Optymistycznie całe zdarzenie opisuje z kolei lekarz i radny Robert Górski.

Prędkość, brawura i alkohol to nie zawsze przyczyny wypadków

"Dziękuję 1000 mieszkańców Trzebiechowa i okolic, którzy podpisali się pod petycją w sprawie wycinki drzew między Sulechowem i Trzebiechowem oraz urzędnikom, którzy wypełnili ich wolę. Myślę, że wdzięczni też są ratownicy medyczni, pielęgniarki, lekarze, strażacy, policjanci i przedstawiciele innych służb ratowniczych. Szkoda pięknego widoku zielonej alei, ale trzeba pamiętać, że zdrowie i życie ludzi jest najważniejsze. Drzewa były sadzone w czasach kiedy poruszano się głównie konnymi zaprzęgami, a nie samochodami. Nie zawsze przyczynami wypadku jest nadmierna prędkość, brawura i alkohol" - pisał Robert Górski na swoim facebooku.

Po uderzeniu w drzewo byłaby to prędkość zabójcza

Także komentarz radnego wzbudza wielkie emocje. "Nasze ambulanse rozpędzają się do 160-170 km/h. Tyle pędzimy do wypadków na porządnych drogach. Praktyka pokazuje, że wjeżdżając w taką aleję drzew wszyscy zwalniają i żaden kierowca nie ma odwagi pojechać więcej niż 110-120 km/h, a i tak myślę, że z pewnością po uderzeniu w drzewo byłaby to dla nas prędkość zabójcza. Jedziemy wolniej niż jest to technicznie możliwe, a tam gdzieś ktoś czeka na naszą pomoc, a jego rodzina oddałaby wszystko, żebyśmy byli szybciej" - pisze.

Dziękuję 1000 mieszkańców Trzebiechowa i okolic, którzy podpisali się pod petycją w sprawie wycinki drzew między...

Opublikowany przez Robert Górski Środa, 8 sierpnia 2018

Tyle zwolenników jak i przeciwników

Wraz z postępującą wycinką jej zwolenników i przeciwników przybywa. Faktem jest, że mieszkańcy gminy Trzebiechów od dawna domagali się remontu drogi i modernizacji trasy, którą nazywali drogą śmierci. I, co prawda, znalazła się w planach inwestycyjnych ZDW, jednak mieszkańcy w obawie, że odcinek od Radowic do Trzebiechowa zostanie pominięty, zdecydowali się zaostrzyć swoje prośby, które przybrały formę pikiet. Te odbywały się między innymi w grudniu 2017 roku. Do tej pory na odcinku Trzebiechów - Sulechów wycięto około 200 z 800 znajdujących się tam drzew.

Drzewa rosnące blisko drzew są postrzegane jako niebezpieczne. Jeśli weźmie się pod uwagę odsetek ofiar śmiertelnych to wypadki w przypadku kiedy samochód uderza w drzewo należą do tych najgroźniejszych. Tylko czy w takim przypadku winę ponoszą drzewa czy też osoba, która prowadziła pojazd i nie zachowała należytej ostrożności? Z drugiej strony to właśnie brawura, alkohol i niedostosowanie jazdy do panujących warunków są właśnie przyczyną wypadków. Może gdybyśmy byli bardziej ostrożniejsi i szanowali własne życie nie dochodziłoby do tylu tragicznych wypadków...

Zobacz również: Wycinka drzew pod ścieżkę rowerową w Zielonej Górze Ochli

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto