MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Melodie wspomnień Danuty Sosnowskiej

Elżbieta Mierzyńska
Grażyna Sosnowska-Mogut
Grażyna Sosnowska-Mogut
Przeogromnej chęci śpiewania nigdy nie mogłam zaspokoić - mówi Danuta Sosnowska z Olsztyna. Śpiewanie było pierwsze niż mówienie. Dlatego cieszyła się ogromnie, gdy to samo spotkało córkę Grażynę.

Przeogromnej chęci śpiewania nigdy nie mogłam zaspokoić - mówi Danuta Sosnowska z Olsztyna. Śpiewanie było pierwsze niż mówienie. Dlatego cieszyła się ogromnie, gdy to samo spotkało córkę Grażynę.

Czytać w szkole nauczyłam się szybko, ale nie rozumiałam niczego, w czym nie czułam rytmu - opowiada Danuta Sosnowska. - Melodie układałam do każdego wiersza, bo jak go zaśpiewałam, to zapamiętałam!

Był rok 1951, miała 10 lat i wraz z rodziną mieszkała w Olsztynie przy ul. Warmińskiej 6. Kamienice otaczały wielkie podwórko, w domach dziesiątki okien, a w każdym z nich kilkoro głów - to była jej widownia. Po sąsiedzku znalazł się akordeonista, trębacz, perkusista - chłopcy z zespołu SP - Służba Polsce.

Koncerty na podwórku trwały po kilka godzin, jak pogoda dopisała, to codziennie. Repertuar powiększał się dzięki radiu zwanym wtedy ,kołchoźnikiem", wiele piosenek natychmiast wpadało w ucho rozśpiewanej Danusi.

W 1955 r. Danuta Sosnowska miała już swoje pierwsze nagranie w olsztyńskim radiu. Miasto było utkane megafonami, z których od rana do wieczora transmitowano audycje.

- Na placu ,Karolka" usłyszałam głos Włodzimierza Jarmołowicza, zapowiadającego występ siódmoklasistki Danusi Rymkiewiczówny - to ja w ,Marzeniu" Chopina! - wspomina pani Danuta.

Potem śpiewała w zespołach radiowych, Wojewódzkiego Domu Kultury i w zespole folklorystycznym ,Wici". W 1959 r. wzięła udział w radiowym konkursie piosenkarskim ,Mikrofon dla wszystkich" i wygrała.

- Śpiewałam w języku brazylijskim ,Orzecz koko" - co mi tam, nie tylko ja nie znałam brazylijskiego! - wspomina.

Od tego momentu zaczęło się zupełnie inne śpiewanie. Najpierw w zespole studenckim ART. Teksty na wczoraj pisała jej znana rzeźbiarka Balbina Świtycz-Widacka. I było gdzie śpiewać, bo wtedy w Polsce roiło się od festiwali piosenki budowlanej, kolejowej, żołnierskiej, radzieckiej, polskiej, regionalnej i jakiej tam jeszcze.

- Chciałam być wszędzie, więc dwoiła się i troiła pani Balbina, a Zbyszek Chabowski musiał napisać do tego wszystkiego muzykę - mówi pani Danuta.

Założenie rodziny nie przeszkadzało w śpiewaniu, zwłaszcza że córka Grażyna odziedziczyła po mamie talent i chodziła z nią na próby zespołu.

- Grażynka miała trzy latka, kiedy na imprezie z Mikołajem zadebiutowała na scenie w poważnej piosence ,Przez ciebie oczy sobie wypłakałam" - mówi dumna mama. - Na bis zaśpiewała ,Głęboką studzienkę" i kłaniała się długo, bo bardzo jej oklaski się podobały.

To były pierwsze kroki na scenie panny Grażyny Sosnowskiej. Mając 10 lat została członkiem znanego w kraju harcerskiego zespołu ,Arabeska", którego twórcą i szefem był Janusz Laddy.

Mając 15 lat wystąpiła na Festiwalu Zielonogórskim i wyśpiewała nagrodę dziennikarzy, nagrodę publiczności i wyróżnienie jury. W drugiej klasie liceum była już znaną w Olsztynie piosenkarką i wtedy okazało się, że sława miewa również minusy. Kiedyś Urząd Wojewódzki zorganizował jakąś wielką galę w teatrze i zdecydowano, że Grażynka powinna na niej zaśpiewać.

- Kwadrans po ósmej odebrałam telefon z Wydziału Kultury - mówi pani Danuta. - Pytano o Grażynkę, w szkole jej nie było. Wybiegłam z domu szukać mojej artystki. Znalazłam ją po kilkunastu minutach i odesłałam do szkoły. Córka miała pecha, wagary się nie udały, bo urząd jej poszukiwał!

Po szkole Grażyna ruszyła swoją drogą artystyczną. Śpiewała jeżdżąc po Polsce i nie tylko. W 1980 r. wyśpiewała na Festiwalu Opolskim nagrodę za interpretację i wystąpiła w galowym koncercie ,Muzyka i ekran". Miłość przerwała śpiewanie na siedem lat. Na pierwszym miejscu stanął mąż i dzieci.

Zamieszkali w Zagrzebiu. Wojna na Bałkanach zmusiła ich do ucieczki. Wybrali Niemcy. Wtedy też okazało się, że śpiew może być ratunkiem w trudnej sytuacji. Grażyna wygrała konkurs piosenkarski, a z ofert, jakie zdobywała, mogła śpiewaniem utrzymywać rodzinę.

Pięć lat temu Grażyna Sosnowska-Mogut z całą rodziną przyjechała do Olsztyna. Pierwszy występ miała w kawiarni Staromiejskiej, dla śmietanki towarzyskiej Olsztyna. Wróciła do domu zrozpaczona.

- Grażyna pytała mnie przerażona ,Mamo, czy ja wyglądam jak kobieta w twoim wieku?" Wszyscy ją ściskali, mówiąc ,Danusiu, jak ty pięknie wyglądasz, a śpiewasz jeszcze piękniej niż kiedyś"... - opowiada pani Danuta. - Zobaczyli w córce kopię jej matki sprzed lat...

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto