Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabezpieczenie w karuzeli obcięło sześciolatce opuszek palca. Sprawą zajmuje się policja

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Lunapark winobraniowy czynny jest codziennie od godziny 10.00. To jednak z atrakcji Dni Zielonej Góry...
Lunapark winobraniowy czynny jest codziennie od godziny 10.00. To jednak z atrakcji Dni Zielonej Góry... Jacek Katos
Na naszych łamach pisaliśmy już o zdarzeniu, do którego doszło w winobraniowym lunaparku. Dziś już wiadomo, że sześciolatce przyszyto opuszka palca, czuje się dobrze. Ale rodzice nie kryją żalu, że do takiej sytuacji doszło i że nie ich dziecko nie otrzymało od razu pomocy

To miała być wielka radość i winobraniowa atrakcja dla dzieci. Bo kto nie lubi karuzeli, młynków czy przejażdżki magicznym smokiem? Lunapark czynny jest od godziny 10.00 i cieszy się dużym zainteresowaniem małych zielonogórzan i ich winobraniowych gości.

Jak mogło do tego dojść - krzyczała zdenerwowana mama w winobraniowym lunaparku

- W sobotę około godziny 16.30 moja żona z córką oraz z jej przyjaciółką i jej córką wybrały się do lunaparku – opowiada tato poszkodowanej sześciolatki Paweł K. (nazwisko do wiadomości redakcji), - Chciały skorzystać z karuzeli hollywood, z takimi trzyosobowymi kanapami. W jednym fotelu usiadła przyjaciółka ze swoją i naszą córką. A żona z bratową i jej córką, w kolejnej. Jak to w takiej sytuacji bywa, trzeba było zamknąć zabezpieczenie siedziska. I je zostało ono dotknięte, spadło i niczym gilotyna obcięło opuszek palca mojej córce, która akurat w tym momencie trzymała rękę w tym niefortunnym miejscu.
Jak mówi Paweł K., do córki podbiegł pracownik obsługi i pomógł jej uwolnić się z karuzeli, bo same dzieci i opiekunka nie były w stanie tego zrobić.
- Jak do tego mogło dojść? – krzyczała zdenerwowana mama dziewczynki. Próbowała opatrzyć rękę dziewczynki, zatamować krew swetrem…
- Nie rozumiem, dlaczego nie otrzymała pomocy od obsługi czy od policjantów w pobliskim radiowozie – podkreśla Paweł K. – Dopiero zainteresowała się nimi ochrona, a konkretnie żołnierz, który zabezpieczał maraton. Opatrzył córce ranę. Wtedy żona z przyjaciółką i dziećmi pobiegły na pogotowie, bo wcześniej usłyszały, że karetka nie przyjedzie do takiego przypadku, to nie jest zagrożenie życia…

Zdarzenie w lunaparku. Sprawą zajęła się policja

Około godziny 18.00 – według relacji taty – kawałek palca został przyszyty.
- W tej chwili dziecko ma się w miarę dobrze. Po wizycie u chirurga wiemy, że jest szansa, iż ten palce będzie taki, jaki był – mówi Paweł K. – Kiedy to wszystko się działo, byłem z młodszym dzieckiem w domu. Zapewniłem mu opiekę i pojechałem do szpitala. Dopiero na sam koniec, kiedy już wszyscy byli w domu, pojechałem do lunaparku.
Zielonogórzan poszedł do właściciela firmy. Chciał się dowiedzieć, kto obsługiwał karuzelę i dlaczego nikt od razu nie pomógł jego córce.
- On nic nie wiedział o wypadku. Przynajmniej tak mówił. Nikt z obsługi mu tego nie powiedział – opowiada Paweł K. – Poszliśmy do lunaparku i chodziliśmy od pracownika do pracownika. Nikt o niczym nie słyszał,. Nikt nie pracował przy karuzeli Hollywood. Jak to możliwe? Rozmowa była coraz bardziej nieprzyjemna. Wezwałem policję…
Nie chciałem angażować żony, córki. One tego dnia i tak wiele przeżyły na karuzeli, a potem w szpitalu. Do konfrontacji miało dojść następnego dnia. Ale sprawą zajęła się już dochodzeniówka…

Paweł K. - apel do świadków zdarzenia
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z firmą Krasnal Europark, prowadzącą lunapark. Usłyszeliśmy, że zdarzenie jest wyjaśniane.
- Do biura zgłosił się tata, który nie był na karuzeli z dzieckiem. I to po kilku godzinach od zdarzenia. Do dziś nie przyszła opiekunka, by zdać relację – twierdzi właściciel firmy. – Stąd trudno się jednoznacznie wypowiadać w tej sprawie. Dodam tylko, że 16 zabezpieczeń na wspomnianej karuzeli było ostatnio sprawdzanych przez inspektora. Na miejscu jest także apteczka.
Zdzisław Strach z Centrum Biznesu, które organizuje jarmark i lunapark, podkreśla, że sprawę wyjaśniają teraz odpowiednie służby. Jedynie co można dziś powiedzieć to fakt, że firma przedstawiła pełną dokumentację poświadczającą, iż maszyny w miasteczku mają odpowiednie atesty, a załoga została przeszkolona. Wesołe miasteczko przeszło także przez badania dozoru technicznego, posiada też pozytywne orzeczenie Stowarzyszenia Rzeczoznawców Technicznych Urządzeń Rozrywkowych.
W Szpitalu Uniwersyteckim potwierdzają, że sześcioletnia dziewczynka, trafiła do placówki w sobotę.
- Został jej przyszyty opuszek palca i mała pacjentka wróciła do domu – mówi Sylwia Malcher-Nowak, kierownik biura zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Także w Komendzie Miejskiej Policji w Zielonej Górze potwierdzają, że sprawa została zgłoszona – i jak podkreśla Małgorzata Stanisławska z KMP – jest właśnie badania. Za wcześnie mówić o szczegółach. Do tematu więc powrócimy.
- Zgłosiły się już osoby, które widziały, co działo się w lunaparku po zdarzeniu. Wciąż jeszcze szukamy bezpośrednich świadków, którzy widzieli sytuację, kiedy zabezpieczenie obcięło opuszek palca córce. Bardzo prosimy o zgłoszenie się - apeluje Paweł K. i liczy na dokładne wyjaśnienie sprawy.
Wideo: Winobraniowe pamiątki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto