Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest rolników w Malborku. Najpierw jeździli drogami krajowymi, potem wzięli udział w pikiecie na pl. Jagiellończyka

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Od rana w środę (20 stycznia) w Malborku trwał protest rolników. Na drogach krajowych nr 22 i 55 jeździło około stu ciągników, innych maszyn i samochodów. Miasto było przejezdne, ale panowały spore utrudnienia.

Protest w Malborku. Dlaczego rolnicy wyjechali na ulice?

To drugi protest rolników z powiatu malborskiego zorganizowany w Malborku. Tak jak poprzedni, rozpoczął się na parkingu w Kałdowie.
- Jest nas około stu. Cieszymy się, że nas tylu zjechało. Co prawda, to jest mniej niż ostatnio, ale protestów jest więcej. Poprzednio było ich 290 w Polsce, a teraz – media podają – jest około 600, również w sąsiednich powiatach – mówił Bartosz Nowak, jeden z organizatorów malborskiego zgromadzenia.

Leszek Sroka, kolejny z organizatorów, przypomniał, dlaczego rolnicy protestują.

Mamy trzy nasze najważniejsze postulaty. Pierwszy - stop niekontrolowanemu importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i innych państw spoza Unii Europejskiej. Drugi postulat to stop dla unijnego „Zielonego Ładu” i absurdalnym wymogom z tym związanym. Po trzecie, żądamy natychmiastowych inwestycji w infrastrukturę portów morskich. To główne postulaty, oczywiście jest więcej mniejszych, ale skupiamy się na tych trzech – wyjaśnił Leszek Sroka.

CZYTAJ TEŻ: "Malbork będzie miastem przejezdnym". Rolnicy uspokajają przed protestem

Żądanie dotyczące portów wynika z obietnic, które od miesięcy słyszą polscy rolnicy, a wedle których zboże z Ukrainy miały przejechać tranzytem do portów i statkami trafiać do Afryki. Okazało się, że polska infrastruktura portowa nie jest przygotowana na obsługę wielkich transportów zboża.

Sprzeciw wobec sprowadzania produktów spoza UE wynika natomiast z obaw o jakość żywności pod kątem sanitarnym.

- Ostatnio Główny Inspektorat Sanitarny został poinformowany przez system wczesnego ostrzegania o wykryciu wirusa wywołującego zapalenie wątroby typu A, znalezionego w jednej z partii świeżych truskawek pochodzących z Maroka. Były sprzedawane w sieci sklepów Biedronka i hurtowni w Rudzie Śląskiej prawdopodobnie 11 i 12 marca. Walczymy o to, żeby takie produkty nie wjeżdżały do nas. Wiele osób, które nie wiedziały, kupiły je. To jest właśnie to, przed czym ostrzegamy. Przede wszystkim sprawdzajcie kraj pochodzenia produktów – mówił Bartosz Nowak.

Chwilę po godz. 10 około stu pojazdów wyjechało z parkingu w Kałdowie, by zrobić dwie rundy po centrum miasta. Najpierw rolnicy przejechali do skrzyżowania al. Wojska Polskiego z ul. Chopina, gdzie nawrócili i skierowali się na parking w Kałdowie. Tam rozpoczęli drugą rundę, tym razem do ronda Lotników Polskich i tam nawrócili. Około godz. 13 zostawili ciągniki na al. Rodła i przeszli na plac Jagiellończyka na około 2-godzinną pikietę. Stamtąd przeszli pod starostwo z trumną z napisem „Europejskie rolnictwo”.

To jest symbol naszej sytuacji. Jeżeli ona się nie zmieni, wszyscy tam wylądujemy – stwierdził Bartosz Nowak.

Rolnicy na środowy protest przygotowali też... worki z rzepakiem i owsem. Rzepak przekazali staroście malborskiemu przed jego urzędem, a drugi burmistrzowi Malborka podczas... otwarcia miniatury zamku na ul. Piłsudskiego. Protestujący podkreślają, że nie mają żadnych pretensji do lokalnych włodarzy. Liczą tylko na gest wsparcia, co wyrazili w petycji skierowanej do starosty: „_My, rolnicy z powiatu malborskiego, kierujemy prośbę do władz samorządowych powiatu malborskiego o wsparcie naszych działań rolniczych na rzecz ratowania europejskiego, polskiego rolnictwa. Zmiany, które nas dotyczą, zagrażają poważnie stabilizacji ekonomicznej produkcji rolnej w Europie oraz Polsce_”.

Na trasie protestu oraz podczas pikiety na pl. Jagiellończyka rolnicy rozdawali jabłka i słodycze. Zgromadzenie zostało rozwiązane ok. godz. 16.30. Na przebiegiem protestu czuwały zwiększone siły malborskich policjantów. Obserwujący raczej podchodzili ze zrozumieniem.
- Każdy walczy o swoje - usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców.

Rolnicy mają już dość przedłużających się rozmów z rządem w sprawie rozwiązań, które dadzą gwarancję, że ich praca będzie opłacalna.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto