MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra. Mam dwie nogi: jedną - ludową, drugą - baletową – mówi Anna Aniela Sidło, która zakończyła swoją działalność artystyczną

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Wideo
od 12 lat
Co? To niemożliwe! Taniec bez pani Ani? Ona to taniec. Taniec to ona – mówili uczestnicy pożegnalnego wieczoru, który się odbył w Regionalnym Centrum Animacji Kultury. Anna Aniela Sidło: - Kiedyś trzeba skończyć. Nadszedł ten czas.

„Zatańczmy jeszcze raz…” - pod takim tytułem odbył się koncert baletowy uczennic Społecznego Ogniska Artystycznego Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego w Zielonej Górze. Bohaterką wieczoru była jednak Anna Aniela Sidło, która pożegnała się z tancerkami. Przez blisko 55 lat kojarzyliśmy ją z tańcem. 32 lata pracowała z Lubuskim Zespołem Pieśni i Tańca. Przez lata dała się też poznać jako promotorka i nauczycielka baletu. Dla wielu mieszkańców jest symbolem tańca ludowego i tańca klasycznego. Autorytetem dla wielu pokoleń miłośników tej sztuki.

Anna Aniela Sidło to człowiek instytucja

- Pani Ania jest wspaniałą osobą. Niepowtarzalną. Ma bardzo duże doświadczenie, wiedzę i umiejętności. Jest wzorowym pedagogiem. Wymagającym i konsekwentnym. Jednocześnie wrażliwym i ciepłym. Człowiekiem, na którego można zawsze liczyć – mówiły podczas koncertu „Zatańczmy jeszcze raz…” Agata i Maja, dla których balet stał się wielką pasją.
Na scenie mogliśmy oglądać małe, cztero, pięcioletnie tancerki, stawiające na scenie pierwsze kroki, próbujące zatańczyć na czubkach, jak i starsze baletnice, potrafiące już pokazać prawdziwy taniec klasyczny.
Spotkanie dla wielu osób było bardzo ważne z powodu zakończenia działalności artystycznej przez Annę Anielę Sidło, wieloletniego kierownika artystycznego i choreografa Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca im. Ludwika Figasa – jednego z najstarszych zespołów folklorystycznych w Polsce.
Do tego momentu prowadziła także w Społecznym Ognisku Artystycznym w Zielonej Górze jedyną w województwie lubuskim sekcję baletową!

Mama na motorze pojechała do szkoły baletowej

Jak zaczęła się jej przygoda z tańcem?
- Zupełnie niespodziewanie. W życiu bym nie pomyślała, że swoje życie zwiąże z tańcem! - mówi Anna Aniela Sidło. - To było w latach 50. Byłam wtedy na kolonii. I jak to zwykle bywa, na początku turnusu uczestnicy prezentują to, co potrafią. Była jedna dziewczyna, która pięknie zatańczyła. Zainteresowałam się, kto ją tego nauczył. Powiedziałam, że chodzi do ogniska artystycznego na zajęcia baletowe. No i pomyślałam sobie, ja też tak chcę. Byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej i wiedziałam, że od czwartej klasy przyjmują do szkoły baletowej. Męczyłam więc rodziców, by mnie tam zapisali. Mama wsiadła na motor i pojechała do Bytomia wszystkiego się dowiedzieć, licząc na to, że mnie nie przyjmą.

Anna Aniela Sidło - absolwentka szkoły baletowej i pedagogiki tańca

Przyjęli. I tak zaczęła się wielka pasja pani Ani, absolwentki warszawskiej szkoły baletowej oraz kierunku pedagogika tańca w ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina - obecnie Uniwersytet Muzyczny w Warszawie.
- Miałam 19 lat, kiedy zaproponowano mi pracę i w szkole, i w operze – opowiada nauczycielka tańca klasycznego. - Po dwóch latach przyszło do mnie zaproszenie z Zielonej Góry, od Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego. Proponowało mi bardzo dobre warunki, w okresie dwóch lat mieszkanie, niezłą pensję. Wiedziałam, że tancerką klasyczną w operze nie będę. Co prawda, chciałam do „Mazowsza” ale byłam za niska. Przyjęliby mnie do zespołu „Śląsk”, ale tam trzeba było czekać, aż ktoś zwolni miejsce. To pomyślałam sobie, pojadę, zobaczę.

Pokochała Zieloną Górę, a Zielona Góra pokochała Annę Anielę Sidło

Zielona Góra bardzo się jej spodobała. Tak jak i atmosfera w Wojewódzkim Domu Kultury. Ale do końca nie była pewna, czy rozpakowywać na dobre walizki. Takim impulsem był festiwal folkloru. W Hali Ludowej zobaczyła występ Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca. Wiedziała już, że zostaje.
Ponad 250 koncertów LZPiT, w tym 80 zagranicznych występów, to wydarzenia, które na zawsze pozostaną w jej sercu. Drugą jej pasją jest balet.
- Zawsze mówiłam, że mam dwie nogi: ludową i baletową. I tak było do 2019 roku, kiedy to podjęłam decyzję, że skupie się na balecie. I tak przez pięć lat – podkreśla. - Decyzja o pożegnaniu się nie była łatwa. Dziś czuję ogromną satysfakcję, ale i żal, że się żegnam. Kiedyś jednak trzeba skończyć.

Przeczytaj także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sulechow.naszemiasto.pl Nasze Miasto